1. OFERTA
  2. CENY
  3. REFERENCJE
  4. PUBLIKACJE
  5. BLOG
  6. KSIĄŻKI
  7. KONTAKT

CZESKIE SŁOWA - Ahoj, czyli czeski paradoks

To pierwsza notka. Pierwsze notki mają to do siebie, że nie potrafią się obejść bez stosownego powitania. Aby Niniejsza Pierwsza Notka nie czuła się gorsza od Innych Pierwszych Notek, co więcej, by miała poczucie, że jest Światową Pierwszą Notką, przywitamy się po czesku. AHOJ! Na tym, na dobrą sprawę, notkę można by zakończyć, jako że przytoczone pozdrowienie to w języku czeskim (analogicznie do cześć! w języku polskim) zwrot zarówno powitalny, jak i pożegnalny. Żegnanie się po pierwszym akapicie byłoby pewnym nietaktem względem Pierwszej Notki, dlatego też, by odwlec moment rozłąki do siódmego akapitu i tym samym uniknąć faux pas, przyjrzymy się zagadkowemu pochodzeniu AHOJ.

Niewykluczone, że określenie to u naszych sąsiadów zadomowiło się jako przejaw czeskiego zamiłowania do opaczności (nie mylić z Opatrznością). Czesi, jeden z najbardziej zlaicyzowanych narodów świata, być może z czystej przekory postanowili, by w codziennych pozdrowieniach przywoływać imię Stwórcy. Według niektórych źródeł AHOJ to mianowicie skrót od łacińskiego wyrażenia Ad HOnorem Jesu! (czyli: Ku chwale Jezusa!).

Inna, bardziej przyziemna, interpretacja głosi, że praprzodkiem AHOJ był pewien starożytny okrzyk bojowy Wikingów lub angielski wykrzyknik hoy!, używany przez średniowiecznych Brytyjczyków między innymi do... popędzania bydła. Zawołaniem tym, w nieco zmienionej formie (ze wzmacniającym a- na początku) posługiwali się też później marynarze. Gromkim AHOY! nie straszyli oni ani nie popędzali okrętów - wyraz ten artykułowali pozdrawiając załogę mijanego statku.

Wielu językoznawców wyklucza związek wcześniejszego uniwersalnego (czyli również "wojowniczego" czy "rolniczego") wykrzyknika z wykrzyknikiem marynarskim. Ten ostatni miał powstać dopiero z przekształcenia XV-wiecznego angielskiego rzeczownika a hoy oznaczającego przybrzeżną łódź.

Tak czy owak, wszystko wskazuje na to, że AHOJ w funkcji pozdrowienia narodziło się właśnie na morzu. I tu pojawia się kolejny dowód świadczący o czeskim upodobaniu do przekorności. Czesi nie mają dostępu do morza. A może jednak w pewnym sensie mają? W końcu, dzięki AHOJ, każdy mieszkaniec nadwełtawskiego kraju staje się poniekąd marynarzem.

"Morskie pozdrowienia" na ziemie czeskie po raz pierwszy dotarły za pośrednictwem tłumaczeń brytyjskiej literatury marynistycznej. Wśród Czechów upowszechniły się po I wojnie światowej. Początkowo zwrot AHOJ do swych potrzeb zaadoptowali czescy wodniacy (wioślarze, kajakarze, żeglarze śródlądowi). Z czasem stał się on popularny także w środowisku turystów przemierzających górskie szlaki, a w końcu przyjął się w pozarekreacyjnych sferach życia mieszkańców Czechosłowacji i Czech.

Siódmy akapit. Słowo się rzekło. Ahoj!